Gęstnieje wokół nas mrok. Płomyczek życia dogasa. On
to czuje, a ja to wiem. Nie chce już niczego, jedynie mojej obecności. Żadnych
pytań o sens życia, o Boga. Nic. Jest i we mnie ta część dzikości, głęboko
ukryta pod grubą zbroją człowieczeństwa. Pierwotna. Zakorzeniona.
Naprawdę myślisz, że znasz zapach śmierci? To nie
litery na okładce słynnego kryminału Simona Becketta. Nic abstrakcyjnego. To
zapach śmiertelnie zaburzonej fizjologii, niepewności i strachu. Nieuchronna
część natury wszystkiego, co żyje.
W bólach się rodzimy i w bólach umieramy…
To doświadczenie z gatunku KRAŃCOWYCH. W tych dniach
nie ma mnie dla świata. Jestem tylko dla niego. To nasz czas.
Przyjaciel. Teruś. Mój Pies. Umiera…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz