czwartek, 3 czerwca 2021

W paszczy policyjnego Lewiatana


 

W paszczy policyjnego Lewiatana

Recenzja książki „Mężczyźni w potrzasku” Kazimierza Kyrcza Jr.

„Mężczyźni w potrzasku” to kolejny tom serii z krakowskimi policjantami w roli głównej. Dla stałych czytelników bohaterowie stają się częścią rodziny, a przynajmniej dobrymi znajomymi. Za każdym razem tak się „wkręcam” w historię, towarzysząc Bednarskiemu i Fortunie w rozwiązywaniu niełatwych dylematów zawodowych i prywatnych, że tylko czekam kiedy zawołają do mnie po imieniu i zaproszą na… (kawy nie piję;). Ich sprawy, rozmowy, sytuacja życiowa, układy i układziki w „cyrku” poruszają mnie za każdym razem coraz mocniej.

Główny bohater, nadkomisarz Bednarski, awansował, jest teraz szefem krakowskiego Archiwum X. Od tej pory wszystkie stare, nierozwiązane sprawy zabójstw będzie próbował rozwiązywać z nowym zespołem. Pierwsze zadanie jakie staje przez nimi to samobójstwo młodego chłopaka. Przez dziesięć lat tropy ostygły, a pamięć ludzka przytępiła się. W dodatku każdy z przesłuchiwanych ma coś do ukrycia. Zespół Bednarskiego cierpliwie oddziela ziarno od plew, klnąc przy tym nieprzyzwoicie i rzucając co chwila cyniczne uwagi. A wszystko to z nieodłącznym towarzyszem policyjnych „psów” – alkoholem.

Szpikulec, na niewidzialnej smyczy, zostaje czasem spuszczany, by zrobić porządek w stylu serialowego Dextera. Seryjny zabójca oczyszcza świat z tych, dla których prawo okazało się zbyt pobłażliwe. Walczak, jako jeden z powieściowych mężczyzn w potrzasku, fanatycznie poszukuje osób z przeszłości zdolnych rozwiązać jego problem. Czy prywatne śledztwo przyniesie mu wiedzę i utęskniony spokój?

Wypalony zawodowo Bednarski ostatkiem sił stara się zachować równowagę psychiczną. Coraz częściej marzy o emeryturze. Potrzebuje więcej czasu na złapanie oddechu. Odpoczywa pod opieką psychiatrów, w specjalistycznym ośrodku dla zmęczonych służbą. Pragnienie normalności staje się jego największym marzeniem. Znów chce żyć, mieć rodzinę, żonę. Edyta Fortuna zdaje się być idealną partnerką. Jak nikt rozumie specyfikę tej pracy. Sama jest przecież gliną. Kiedy Bednarski powoli odzyskuje równowagę i zdaje się patrzeć z nową nadzieją w przyszłość dowiaduje się, że jego córka Gosia chce także zostać policjantką. Sztafeta pokoleń. Co takiego jest w tym zawodzie, że przyciąga i odpycha jednocześnie? Mroczna ambiwalencja. Nierozwiązana zagadka.

Czytając tę powieść zrozumiałam, a raczej odczułam, co to znaczy znaleźć się w potrzasku. To sytuacja, gdy zostajesz złapany w pułapkę i nie możesz z niej wyjść. A jeśli nawet uda ci się uwolnić uszkodzenia wewnętrzne będą tak rozległe, że nie będziesz mógł już żyć normalnie. Umrze w tobie idealista i marzyciel zamieniając się w cynika beznadziejnie walczącego z własnymi demonami, w paszczy policyjnego Lewiatana. Mit dzielnego i skutecznego policjanta pęka z hukiem niczym wysłużona prezerwatywa.

Powieści policyjne Kazimierza Kyrcza Jr. mają szczęście do okładek. Szata graficzna wyróżniająca ten cykl jest utrzymana w jednym stylu, w podobnej konwencji. Poprzez szaro-czarne wizerunki osób, niby fotografie na murach, przebijają się kolory życia. Jaskrawe czerwienie, fiolety, niebieskości. Tu nic nie jest przypadkowe. Odbija się w nich, jak w lustrze, prawda i fałsz, zło i dobro, okruchy mroku i światła.

W powieściach Kyrcza zawsze czytam, w pierwszej kolejności i z nieodmienną ciekawością, motta kolejnych rozdziałów - fragmenty z seriali kryminalnych. Dzięki temu wiem co jest na topie i co warto obejrzeć.

Kiedyś moim marzeniem było pracować w Policji. Po lekturze serii Kazimierza Kyrcza Jr. zweryfikowałam swoje zapędy. Zrozumiałam, że moja wizja była jedynie odbiciem lektur i młodzieńczych wyobrażeń. I że prawda o tej pracy jest zupełnie inna. Ogromnie obciążająca, nie pozostawiająca przestrzeni dla życia poza służbą. Zwłaszcza praca w kryminalnym. Autor  jest jednocześnie policjantem i pisarzem. To co pisze i jak pisze jest tak autentyczne, że aż boli. Zawsze robi mi się smutno, gdy czytam Kyrcza. Bo wiem, że pod słodko-gorzką fikcją kryje się naga, martwa prawda – źle być gliniarzem we własnym kraju. Smutno i samotnie.

Lekturę jednak polecam. Jak zawsze. Mroczna ambiwalencja. Nieodgadniony motyw.

Witajcie w paszczy policyjnego Lewiatana!